Prokurator Generalny Ziobro chce surowszej kary dla nożowniczki, której ofiara straciła nogę
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w Prokuraturze Krajowej, do Sądu Najwyższego trafiła skarga kasacyjna Prokuratora Generalnego w sprawie Justyny P. Z ustaleń śledczych wynika, że kobieta zaatakowała nożem mężczyznę, ciężko raniąc go w nogę i uszkadzając tętnicę. Po ataku Justyna P. zabrała ofierze kartę kredytową oraz telefon komórkowy. W wyniku napadu mężczyźnie amputowano nogę powyżej kolana. W konsekwencji prokuratura oskarżyła kobietę o usiłowanie zabójstwa, doprowadzenie do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz rozbój.
W sierpniu 2021 r. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze skazał Justynę P. na 13 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz zasądził zapłatę 1 mln zł zadośćuczynienia. Sąd odrzucił jednak zarzut usiłowania zabójstwa i uznał kobietę winną doprowadzenie do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz kradzieży szczególnie zuchwałej.
Po zaskarżeniu tego orzeczenia, Sąd Apelacyjny we Wrocławiu obniżył karę pozbawienia wolności do 7 lat i 1 miesiąca. Zmniejszył także do 150 tys. zł wysokość zadośćuczynienia. Sąd apelacyjny podkreślił, że oskarżona dokonała uszkodzenia ciała z zamiarem ewentualnym.
Jak podała prokuratura, Prokurator Generalny nie zgodził się z orzeczonym wymiarem kary i skierował do SN w tej sprawie kasację, w której wniósł o uchylenie wyroku oraz ponowne rozpoznanie sprawy.
W kasacji podkreślono, że mimo młodego wieku, Justyna P. została skazana już szósty raz. "Początkowo dopuszczała się jedynie kradzieży, później jednak popełniła przestępstwo pobicia pięściami, a następnie przy użyciu rozbitej butelki. Zaatakowanie ofiary nożem było zatem kolejnym krokiem na drodze jej brutalizacji. Dopuściwszy się tego ataku, Justyna P. pozostawiła rannego mężczyznę bez udzielenia mu jakiejkolwiek pomocy. Skutek napaści – czyli amputacja nogi – w drastyczny sposób zaważył na życiu pokrzywdzonego. Został on kaleką, w sposób trwały wykluczony z wielu sfer życia" - argumentuje prokuratura.
Zdaniem śledczych skazana kobieta nie wykazuje nawet śladowej skruchy za popełnioną zbrodnię. "Pozostaje ona uzależniona od alkoholu i twardych narkotyków, ale nie przejawia żadnej chęci podjęcia próby wyjścia ze swoich nałogów. Ma trójkę dzieci, którymi w ogóle się nie interesuje. Dwoje z nich przebywa w rodzinach zastępczych, trzecim zaś opiekuje się ojciec" - podkreślono w kasacji.
Według Prokuratora Generalnego zarówno dotychczasowe zapisy w karcie karnej Justyny P., jak i jej zachowanie nie dają żadnych podstaw, by zastosować wobec niej łagodną karę. Zdaniem prokuratury "łagodny" wyrok wobec kobiety niesie nieakceptowalny sygnał do społeczeństwa i jest sprzeczny ze społecznym poczuciem sprawiedliwości.
W kasacji podkreślono też, że sąd apelacyjny nie wskazał żadnych argumentów prawnych uzasadniających tak radykalne obniżenie kwoty zadośćuczynienia. "Stanowiło to naruszenie prawa procesowego, gdyż sąd winien odnieść się do całokształtu okoliczności ujawnionych na rozprawie głównej i dokonać ich należytej oceny, wyrażonej w pisemnym uzasadnieniu wyroku" - zaznaczyła prokuratura.(PAP)
autor: Mateusz Mikowski
mm/ ann/