Ekstraklasa piłkarska - porażka Cracovii, Lech ucieka
"Pasy" jechały do Radomia w roli faworytów. Dotychczas wygrały wszystkie trzy mecze na wyjeździe w tym sezonie, natomiast Radomiak był w strefie spadkowej i miał ostatnio duże problemy w defensywie.
W sobotni wieczór po raz kolejny okazało się, że polska ekstraklasa jest nieprzewidywalna. Do przerwy Radomiak prowadził po golu Portugalczyka Leonardo Rochy, który z sześcioma trafieniami jest liderem ligowej klasyfikacji strzelców.
W 59. minucie na 2:0 podwyższył Iworyjczyk Zie Ouattara. Wprawdzie krótko potem gola dla Cracovii strzelił Islandczyk David Kristjan Olafsson, ale Radomiak nie dał już sobie odebrać niespodziewanego zwycięstwa i awansował na 14. miejsce (6 pkt, mecz zaległy). Natomiast "Pasy" spadły na trzecią lokatę - 13 pkt.
Wcześniej w sobotę - w meczach drużyn z dolnej połowy tabeli - Puszcza Niepołomice zremisowała z Koroną Kielce 0:0, a Zagłębie Lubin pokonało beniaminka GKS Katowice 1:0 po golu w 87. minucie sprowadzonego niedawno z pierwszoligowej Arki Gdynia Huberta Adamczyka.
Ważne wydarzenia dla sytuacji w czołówce ekstraklasy miały miejsce w piątek.
Lech Poznań pokonał na wyjeździe Stal Mielec 2:0 po golach Bośniaka Dino Hotica (trzecie trafienie w sezonie) i Szweda Mikaela Ishaka (piąte), dzięki czemu z dorobkiem 16 punktów umocnił się na prowadzeniu w tabeli. Natomiast mielecki klub, przedostatni z czterema punktami, wkrótce potem poinformował o rozstaniu z trenerem Kamilem Kieresiem. Nazwisko następcy ma zostać ogłoszone w poniedziałek.
Na pozycję wicelidera awansował Piast - 14 pkt. Gliwiczanie pokonali w Częstochowie szósty w tabeli Raków 1:0, a emocje było dopiero w końcówce tego meczu. W 90+5. minucie bramkarz gospodarzy Kacper Trelowski obronił rzut karny wykonywany przez Patryka Dziczka, a trzy minuty później gola dla gości strzelił w zamieszaniu podbramkowym wyróżniający się w tym sezonie Michael Ameyaw.
"Po raz drugi przegrywamy u siebie, a nie jestem do tego przyzwyczajony. Musimy dawać z siebie więcej, by sprawiać radość naszym kibicom. Nie pokazaliśmy tego, na co nas stać. Mamy trudności z jakością gry, brakuje pewności" - przyznał trener Rakowa Marek Papszun.
Ciekawie powinno być w niedzielę. Na ten dzień, z uwagi na rozpoczynające się od poniedziałku zgrupowania drużyn narodowych, zaplanowano aż cztery mecze.
Najpierw, o godz. 12.15, Górnik Zabrze podejmie zamykającą tabelę Lechię Gdańsk. Następnie czwarta obecnie Legia Warszawa zagra o 14.45 u siebie z innym beniaminkiem - Motorem. Trener gospodarzy Goncalo Feio przed przyjściem - w kwietniu - do klubu z Łazienkowskiej szkolił właśnie lubelską drużynę, którą wprowadził do 1. ligi, a tam notował dobre wyniki. 34-letni Portugalczyk ma więc swój udział w tym, że Motor występuje obecnie w najwyższej klasie.
"Przed meczem z Motorem towarzyszy mi duma, bo beze mnie Motor nie byłby tam, gdzie jest. Wiem, jak dużo włożyłem w ten klub sportowo i organizacyjnie. Teraz jednak jestem niesamowicie szczęśliwy, że mogę być trenerem Legii i chcę z nią być mistrzem Polski" - przyznał Feio.
O godz. 17.30 Pogoń Szczecin podejmie pozostającego na razie bez ligowe zwycięstwa wicemistrza Śląsk Wrocław, natomiast wieczorem (20.15) broniąca tytułu Jagiellonia zagra w Białymstoku z Widzewem Łódź.
Podopieczni trenera Adriana Siemieńca z dorobkiem dziewięciu punktów zajmują ósme miejsce, ale mają mecz zaległy. Wydają się być faworytami potyczki z łodzianami, choć w ostatnich tygodniach notują kiepską serię. Przegrali sześć spotkań z rzędu - dwa w ekstraklasie i cztery w europejskich pucharach.(PAP)
bia/ pp/